Jak Pathi niosła na Skrzyczne?

Recenzja z testu nosidła ergonomicznego Pathi.

Pathi - LOKALNA firma z Oświęcimia, przedsiębiorcza mama, która szyje nosidła już od 10 lat

Dwudniowa wycieczka 23/24.03.2019 w naszym Beskidzie Śląskim, na jego najwyższy szczyt -
Skrzyczne 1257 m n.p.m.

fot. Warsztat i przyjaciele <3

 To dobry test dla nosidła, którego aktualnie dla nas szukamy.
Od 3 tygodni nasza córka doskonali nowe umiejętności ruchowe. Raczkowanie (czworakowanie) i samodzielne siadanie (z siadu bokiem z podparciem do siadu prostego). Jeszcze miesiąc temu nie mogłam się doczekać tego momentu. Dla mnie to był wyznacznik do rozpoczęcia poszukiwań nosidła ergonomicznego. Teraz gdy pokonuje na czworakach bez trudu cały dom, pokonuje poduszkowe tory przeszkód, to chciałabym zwolnić to ekspresowe tempo jej rozwoju. Każdego dnia obserwujemy nowości.

Samodzielnie siada. Kupujemy nosidło! Ale JAKIE?!
Rozpoczęłam przymiarki do różnych nosideł, chciałam przymierzyć ich jak najwięcej. Jestem bardzo praktyczna, ale również jestem kobietą. Dlatego nie tylko wygoda noszenia ale i wygląd się liczy. Choć nie jest to moim pierwszym kryterium.

1. Wygoda i komfort noszenia
2. Kompaktowy rozmiar
2. Praktyczne wykorzystanie
3. Ergonomia noszenia
4. PRAKTYCZNY i UNIWERSALNY kolor
5. Łatwość czyszczenia
6. Regulacja szerokości panelu (nie będę się upierać)

To są cechy mojego ideału.
Do dnia dzisiejszego przymierzyłam już hmmm... 8 nosideł, w tym Pathi.

Wrażenia z kilku dni z Pathi, w tym 2 dni w górach.

Dzień pierwszy. Jest przepiękne! Galaktyczny wzór, starannie wykonane, nic nie wisi, nie ma nitek. Tyle o wyglądzie. Materiał z którego jest wykonane to mięciutka wysokiej jakości bawełna. Ogromna możliwość wyboru wzoru. Można też szyć z skrawków chust, co do mnie nie przemawiam. Sploty chustowe inaczej pracują. Nosidło nie musi pracować tak jak chusta. Mnie osobiście nie odpowiada opcja chustowa. Chusta niech pozostanie chustą, a nosidło nosidłem. Możliwość wyboru na plus, ja tych opcji nie mieszam.
Nie potrafię samodzielnie zapinać wszystkich klamer, szczególnie tej między łopatkami, w przypadku dziecka z przodu. Duża możliwość regulacji mnie przeraża. Jak bezpiecznie wrzucić dziecko na plecy? KOSMOS! Jak zrobić te wszystkie czynności samodzielnie? Klik, klik i dwie klamry zapięte. Nie sztuką jest wrzucić dziecko do nosidła i iść. Sztuką jest odpowiednia regulacja nosidła do potrzeb noszącego i malucha. Z racji tego, że to kolejne nosidło w naszych rękach, to regulacja idzie mi już dosyć sprawnie. Nie odbyło się bez foto-konsultacji z doradcą noszenia - najlepsza Kasia Szpaczek


fot. fot. Warsztat i przyjaciele <3
nasza kobieca reprezentacja w postaci, babć i cioć


Pierwsze wrażenia -  nie jestem samodzielna w obsłudze nosidła, regulacji jest wiele.
Drugi dzień z Pathi, idziemy w góry. Przy pomocy osób trzecich, dziecko bezpiecznie znajduje się na moich plecach w nosidle. Komfort noszenia, czuję się jakbym miała na plecach dobrze dopasowany plecak z słodką zawartością. Zupełnie inne odczucia niż w chuście w wiązaniu typu plecak prosty. Ciężar dziecka bardzo fajnie się równomiernie rozkłada. Pas biodrowy mocno dociągnięty, robi się to łatwo za pomocą regulacji takiej jak w plecach górskich, wszystko działa intuicyjnie. Nie potrzeba instrukcji. Dobrze trzyma ciężar dziecka, nie czuję ścisku jak przy chuście. Ramiona odpoczywają, szelki dobrze wypełnione, choć mam wrażenie że paski wszyte w szelki mogłyby być nieco szersze, żeby ciężar ciała się mógł na nich rozłożyć, a nie powodować odstawania wypełnienia w postaci takich jakby motylków. Regulacja wysokości paska zapobiegającego się zsuwaniu szelek z ramion jest bardzo przydatna! gdy zapinamy dziecko z tyłu, mamy możliwość zapięcia tego paska samodzielnie, podciągając go jak najwyżej.  Jeśli jednak nie potrafimy sobie jej samodzielnie zapiąć, możemy skorzystać z opcji odpięcia szelek i założeni ich po przekątnej, raz że nie będą się zsuwać, a dwa, bardzo wygodnie się tak też nosi.Nosząc z przodu wybieramy sobie wysokość tej regulacji na jakiej jest akurat nam wygodnie.

fot. Warsztat i przyjaciele <3 ciocia też chciała spróbować

Podczas wędrówki kilkukrotnie, w zależności od potrzeb i warunków atmosferycznych przekładam z pomocą osób trzecich dziecko z pleców do przodu i odwrotnie. Z każdym tym manewrem nabierałam pewności siebie, ale nadal prosiłam o asekurację lub pomoc. Zapięte, dociągnięte - ruszamy dalej.
Młoda ma swobodne rączki w nosidle, bawi się albo moją kurtką, albo maskami nosidła. Jak dla Nas w tym akurat modelu, pasy naramienne są wąsko wszyte na panelu, przez co mamy mnie miejsca podczas obracania głowy na boki, i pasy znajdują się prawie na twarzy. Dziecko nie odstaje ode mnie, nie kiwa się na boki. Podczas drzemki na plecach głowa nam nie odstawała, nie zwisała, córka mogła się wtulić we mnie. Podczas drzemki z przodu musiałam asekurować głowę ręką bo w modelu, który miałam na testach dzięki uprzejmości Sylwii nie ma w zestawie kapturka. Pogoda nam dopisuje, kiedy jest już tak ciepło, że muszę zdjąć kurtkę membranową, bez problemów, z asekuracją zdejmuję małą z pleców, nadal nie czuję się tak pewnie jak przy motaniu chust.
W ten piękny wiosenny dzień docieramy do schroniska, gdzie nosidło podczas obiadu nie jest mi potrzebne, zawijam szelki w panel, roluję i spinam  dużą klamrą pasa biodrowego - voila! nie zajmuje miejsca i można przytroczyć do plecaka jak śpiwór, żeby było pod ręką.

fot. Warsztat i przyjaciele <3 na zdjęciu widać drzemkę i boczne luzy, nosidło nie daje bocznej stabilizacji jak chusta, będzie o tym jeszcze


Wieczorem Pathi tuli moją córeczkę do snu w sali kominkowej przy tańczących płomieniach i gwizdach w kominie.

Trzeci dzień z Pathi, ruszamy rano z schroniska w drogę powrotną, i teraz już wiem po co jest opcja kapturków w nosidłach, gdy dziecko zasypia i zaistnieje konieczność asekuracji kiwającej się główki, kapturek zrobi to za Ciebie, także wydaje mi się, że to absolutny must have jako opcja do wyboru. Tego dnia jestem zdecydowanie pewniejsza przy wszystkich manewrach, towarzyszki asekurują, ale staram się nimi nie wyręczać, gdyż bez sensu mieć nosidło, a nie potrafić samodzielnie z niego skorzystać. Przekładanie dziecka z przodu, na tył i odwrotnie, regulacje, wszystko idzie mi bardzo sprawnie. Tak jak było z plecakiem prostym z chusty. Najpierw nad łóżkiem, z asekuracją, a teraz wszędzie i samodzielnie.


Jednak teraz już na dłuższe wędrówki będę wybierać nosidło ze względu na ergonomię i komfort noszenia.

Wiem od źródła że Pathi wypuściła NOWĄ generację nosideł [KLIK] jeszcze w STAREJ cenie!


 STARE (zdjęcia z firmowego funpage'a Pathi)
















Widzicie różnicę?

NOWE (zdjęcia z firmowego funpage'a Pathi)

- nowy system regulacji pasów ramiennych 
- nowy kapturek z wygodniejszą regulacją i mocowaniem
- nowe, lepsze wypełnienia pasów
- nowe - profilowane pasy ramienne
- nowy system regulacji wysokości położenia paska spinającego pasy ramienne
- nowe - cudowne w dotyku wypełnienie pod nóżkami dziecka
- lepsze chowanie nadmiarów taśm
- nowe umiejscowienie klamry na pasie biodrowym
- nowe zabezpieczenie klamry biodrowej gumką
- nowa osłonka na klamrę biodrową, by nóżka dziecka nie miała z nią kontaktu


Wiem też, że Pathi szykuje da Was niespodziankę. Zapraszam na ich stronę.




Nie jestem w żaden sposób powiązana z firmą Pathi.
Post nie jest sponsorowany, to szczera recenzja o którą nikt mnie nie prosił. 
Cenię lokalne przedsiębiorcze mamy!

PS tydzień z nosidłami a ja już wszystko robię sama bez asekuracji i całkiem sprawnie mi to idzie!

Komentarze